piątek, 28 lutego 2014

One Direction

Przepraszam że tak późno ale dzisiaj są aż 3 rozdziały :D 

Rozdział 8 - Szok
Gdy obudziłam się rano, nie miałam chęci do życia... Całe szczęście jeszcze wczoraj pogodziłam się z Alice. Nie lubiłam się z nią kłócić. Spojrzałam na swój telefon i ujrzałam wiadomość od przyjaciółki. Prosiła mnie, abym przekazała rodzicom, że na 14.00 jesteśmy umówieni w "Cafe and Cake". Zeszłam w swojej piżamie na dół do rodziców, żeby im o tym powiedzieć. Oni szybko przyjęli to do wiadomości. Zjadłam śniadanie, które przygotowała dla mnie mama. I zaraz po tym wróciłam do swojego pokoju. Ubrałam się i weszłam na twittera. W sumie to tam też nie było nic ciekawego. 
Przyszliśmy na umówioną godzinę. Z daleka widziałam już Alice. Doszliśmy do naszego wspólnego stolika. Ali pociągnęła mnie do budynku.
-Jestem załamana... Od wczoraj nie mam żadnego znaku od chłopaków! Co oni sobie myślą?! -przyjaciółka miała trochę racji.
-Ja też z żadnym nie gadałam... -trudno. To było do przewidzenia. Wróciliśmy pospiesznie do rodziców, usiadłyśmy na przeciwko siebie i słuchałyśmy... Rodzice cały czas mówili coś o naszych szkołach. Dokładnie nie wiem o co im chodziło, nie skupiałam się na nich. Nagle Alice zrobiła zdziwioną minę, a zaraz po tym na jej twarz wkradł się ogromny uśmiech. Odwróciłam się, by zobaczyć o co jej chodziło. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom! Szedł do nas Liam, Zayn i Louis. Rodzice zauważyli. że jest coś nie tak. Popatrzyli się na nich, ale i tak nic chyba nie rozumieli. Spojrzeli się tylko na mnie i na Alice.
-Dzień dobry państwu! Hej dziewczyny! -radośnie, ale i elegancko powitał nas Lou. 
-Mamo, tato, pani Margaret, panie James to jest Louis, Zayn i Liam... -ciekawe co rodzice sobie teraz myślą?
-Dzień dobry... -odpowiedzieli oschle rodzice. Chyba skojarzyli sobie imiona... Ale po ich minach można było stwierdzić, że byli w szoku. Nigdy ich takich nie widziałam.
-Ehm... -biedny Zayn. Nie widział jak się zachować. -Czy możemy się przysiąść? -chłopak z wielkim wysiłkiem wydusił to z siebie.
-Pewnie! -zabrałam głos zamiast rodziców.
-Więc chodzi o to... Chcielibyśmy państwa bardzo przeprosić, za to wszystko co się wydarzyło. -Louis zaczął przeprosiny.
-Tak! Powinienem uważać jak chodzę... Naprawdę przykro mi z tego powodu. -wtrącił się Liam. O matko jak ja za nim tęskniłam...
-Ja też chcę przeprosić... -odezwał się Zayn. patrząc ukradkiem na Alice.
-Właśnie mamuś, też chcę przeprosić za to, że nosiłam jego koszulkę. -powiedziałam szczerze, ale z nutką ironii w głosie. 
-Ja też chcę przeprosić. -zabrała głos teraz Alice. 
-Wyszło na to, że się wszyscy przepraszamy... Błagam was... Odwołajcie szlaban i to wszystko. -zwróciłam się do rodziców. 
-Dobrze, pomyślimy. Mamy kilka pytań do was chłopcy. -teraz będzie się działo! -Czemu tutaj przyszliście? Dlaczego wam tak zależy? 
-Ponieważ... -zaczął Zayn.
-Czujemy się winni, to znaczy głównie to ich wina, więc to oni czują się winni. -dokończył Louis.
-Rozumiem... A teraz może coś o sobie opowiecie. -tata chyba się powoli do nich przekonywał. Czułam się głupio, wyglądało to jak przesłuchanie. Ciekawe, co oni sobie o tym myślą?! Ale oni spokojnie odpowiadali o sobie. Nawet się chyba lekko rozluźniły... Odpowiadali na wszystkie pytania, bardziej lub mnie dziwne. Zastanawiało mnie tylko, to, po co oni to wszystko robią? Oraz gdzie był Niall i Harry? 


Rozdział 9 - Wydało się
Wczorajszy dzień był uroczy. Chłopaki naprawdę się postarali. Rodzice się nich przekonali, poznali ich. No może nie wszystkich, bo nie było Niall'a i Harry'ego.  A co najważniejsze razem z Alice nie mamy już szlabanu i możemy iść na koncert One Direction.
Właśnie jesteśmy w drodze na występ. Byłyśmy bardzo podekscytowane! Szłyśmy znowu na ich koncert, w dodatku bilety mamy od nich samych! Nawet wczorajszy teatr zrobił się bardziej ciekawy jak się z nimi widziałyśmy. Gdy przybyłyśmy na miejsce stanęłyśmy znowu do kolejki po autografu. Chciałyśmy się z nimi trochę podroczyć.
-Hej Lou! -przywitałam się.
-Super, że przyszłaś!! Alice też jest? -dopiero teraz zauważyłam, że inne fanki dziwnie się na mnie patrzą. Przede mną spostrzegłam Elizabeth, ta to dopiero się na mnie gapiła! 
-Jest, jest. Tylko gdzieś poszła... Machniesz mi autograf? -mrugnęłam do niego. Później poszłam do Harry'ego, Niall'a, Zayn'a i na końcu do Liam'a.
-Cześć!! -przywitałam go ogromnym uśmiechem. 
-Hej! Chcesz autograf? -uwielbiałam ten jego uśmiech.
-Pewnie! -podałam mu zdjęcie, ale on go nie wziął.
-Daj buziaka i zaraz dostaniesz autograf. -czy on mówił poważnie? No, ale zgodziłam się. Podeszłam do niego i dałam mu buziaka, a on mi autograf. Zastanawiało mnie jak to wyglądało z boku?
-Poczekaj z Alice tam na nas... -wskazał palcem wejście za kulisy. -Zaraz do was przyjdziemy... -zabrałam ze sobą autograf i poszłam poczekać na resztę. Zaraz dołączyła do mnie Alice. Poczekałyśmy jeszcze na Lou, Nialler'a, Hazze, Zayn'a i Liam'a.
-Poczekajcie, muszę pójść po coś do auta. Ktoś na ochotnika? -zapytał się Zayn.
-Ja z tobą pójdę! -zgłosiła się Ali. Zayn spokojnym krokiem poszedł razem z Alice. 
-Niektóre fanki są bardzo irytujące! -zaczął Harry. -Ja chcę z nimi pogadać, a one się wydzierają!
-No tak, ale nie wszystkie są takie. Po za tym jesteście idolami, zawracacie w głowach! -odpowiedziałam mu. 
-Ale my specjalnie tego nie robimy! -bronił się Niall. -No może czasami...
-No dobrze, ale spójrzcie na Alice! Cały czas myśli tylko o Zayn'ie i nikim innym! -chłopaki popatrzyli się na mnie z niedowierzaniem.
-Chcesz powiedzieć, że Alice podoba się Zayn? -zapytał się powoli Harry.
-Ehm... No nie ważne! Zapomnijcie o tym! A na pewno nie mówcie Zayn'owi!! Alice by mnie udusiła!
-Nie martw się! Ale to super! -Lou był taki podekscytowany. Minęło kilka minut i wrócił Zayn razem z Alice. Nialler cały czas się śmiał pod nosem. 
-Czy wszystko z tobą w porządku? -zwróciłam się do niego.
-Mhm... -ale on nie przestawał chichotać. Aż w końcu Liam zareagował i uderzył go w tył głowy.
-Ał! Co ty wyprawiasz?! Chory jesteś?! -Niall się zdenerwował, ale nareszcie przestał się śmiać.
-O co chodzi? -Zayn dziwnie popatrzył się na nas. Niall zawsze się śmiał, ale nigdy za to nie obrywał. Nikt nie odpowiedział Zayn'owi. 
-To po koncercie wejdźcie do nas za kulisy. -zaproponował Lou.
-Okej. To do zobaczenia! -pomachałam im i razem z Alice udałyśmy się pod scenę. 

Rozdział 10 - Koncert
Stałyśmy pod sceną bardzo zniecierpliwione. Nigdy nie znudzi mi się ich oglądanie! W końcu wyszli na scenę! Wyglądali bosko! Zaczęli piosenką "Up All Night". Wszyscy skakali w rytm piosenki i śpiewali razem z nimi!
-A teraz piosenka "Another World" ze specjalną dedykacją dla dziewczyny, którą niechcący oblałem kawą... -zaczął mówić Liam, a ja myślałam, że popłaczę się ze wzruszenia.
-I dla jej przyjaciółki, której w połowie marzenia się spełniają, a niedługo może ona przejąć nazwisko jednego z nas! -jak usłyszałam co Niall powiedział, myślałam, że zaraz do niego dojdę! Ale Harry zareagował, uderzył go w tył głowy i zaczął robić mu aferę. Zayn popatrzył się na chłopaków z miną "o co chodzi?", ale nikt na to nie zwrócił uwagi. Alice też pytała się mnie "czy coś ją ominęło?", ale ja słuchałam teraz Liam'a. Kochałam tę piosenkę!
-"One for me, One for you
What's you doing?
Girl the music sound so good
When you moving
Let me take you hair, let me prove it
Couse hey hey pretty girl I believe it" -śpiewał Zayn delikatnie zerkając na Alice. To było urocze... Atmosfera po tej piosence trochę się polepszyła po wcześniejszej wpadce Niall'a. Zaczęli śpiewać "Stole My Heart" i Liam podszedł do krawędzi sceny.
-"Don't you know
I've been waiting for a girl
like you to come around, round, round" -śpiewał spoglądając na fanki. Gdy doszedł do mnie zatrzymał się na dłużej i uśmiechnął do mnie. Zalałam się rumieńcem. Koncert trwał jeszcze jakąś godzinę. Występ był wspaniały! Jeszcze lepszy niż poprzedni! Razem z Alice poszłyśmy do nich za kulisy.
-Występ był super! -zwróciłam się do chłopaków.
-Dzięki! -Lou podszedł do mnie i szczerze uścisnął.
-To teraz powiedzcie mi o co chodziło tobie -wskazała na Niall'a - na scenie tym tekstem?! -Alice wyglądała na urażoną, że nic nie wiem. Ona zawsze wszystko wiedziała.
-Oj o nic! -przytuliłam przyjaciółkę.
-Ej no właśnie! -a ten czego się dopatrzył? -Czemu wcześniej Nialler oberwał za śmiech? -zapytał Zayn i po jego minie stwierdziłam, że oczekuje odpowiedzi.
-No bo śmiał się jak chory psychicznie! Ile można? -zbił go z tropu Liam.
-Właśnie! -krzyknął Niall. -Kto głodny? Chodźmy coś zjeść! -no tak cały on... Wszyscy zgodziliśmy się na jego pomysł. Zayn razem z Alice poszli przodem rozmawiając i śmiejąc się. Później szedł Niall, Hazza i Louis. Na końcu byłam ja z Liam'em.

niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 7 One Direction

Rozdział 7 - Wielkie rozczarowanie
Dziś jak co miesiąc o godzinie 15.00 odbywa się spotkanie moich rodziców z rodzicami Alice. Tym razem jest u mnie w domu. Odkąd pamiętam odbywało się u nas coś takiego. Rodzice w salonie o czymś zawzięcie dyskutują, a ja z Ali siedzimy u mnie w pokoju.
-Ale jak to byłaś na randce z Liam'em?! -przyjaciółka stanowczo za głośno krzyczała i nadal nie rozumiała, że to nie była randka.
-Alice ogarnij się! To nie była randka! Oddawałam mu tylko koszulkę. -cały czas jej to powtarzałam.
-No, ale przytulił cię?! -ona była nieugięta.
-No tak! Ale jak kumpel! Na pożegnanie i tyle. -Boże... Czy ona nie mogła tego pojąć?
-Tak, tak... Wmawiaj sobie... -była nie do zniesienia, co ja z nią miałam?
-Chodź lepiej powiemy rodzicom o koncercie i w ogóle o tym wszystkim. -wyszłyśmy z pokoju do rodziców. Usiadłyśmy razem na oddzielnym fotelu. 
-Posłuchajcie... -zaczęłam chyba zbyt oficjalnym tonem.
-Dziewczynki, właśnie jutro idziemy szóstką do teatru. Więc nie planujcie sobie niczego. -tata zawsze we wszystko się wtrącał... Moment, moment! Czy jutro nie ma koncertu? Odwróciłam się do Alice, aby się zapytać o ten koncert. Przyjaciółka znowu czytała mi w myślach, tylko na nią spojrzałam, a ona już pobiegła do pokoju po bilety. Rodzice dziwnie się na nią popatrzyli. Szybko wróciła z biletem w ręku.
-Co to jest? -pani Margaret mało co wiedziałam o córce.
-Mamo to jest bilet dla mnie i dla Annabelle na koncert One Direction. Wiesz dostałyśmy go od chłopaków z zespołu, bo my ich poznałyśmy... -Alice zaczęła gadać jak katarynka. Rodzice robili ogromne oczy na to co mówiła przyjaciółka. Bałam się tego co nastąpi później. Ali mówiła wszystko co się wydarzyło. Nawet powiedziała o moim spotkaniu z Liam'em i użyła słowa "randka"! Myślałam, że ją uduszę! Po chwili uciszyła się. W domu zapadła ogromna cisza.
-Nie wierzę, że zrobiłyście to wszystko! -pan James zrobił się bardzo rozzłoszczony. Nigdy go takim nie widziałam...
-Macie szlaban! -w końcu głos zabrała moja mama. -A ty... -wskazała palcem na mnie. -masz dodatkowy szlaban za randkę z tym chłopakiem! -byłam wściekła!
-Mamo! To nie byłą randka! Chciałam oddać mu koszulkę. 
-A więc masz szlaban za noszenie jego koszulki! -no czegoś takiego to nie słyszałam. 
-A Alice?! Ona jak byłyśmy u nich w domu to zniknęła gdzieś z Zayn'em! -broniłam się kosztem przyjaciółki.
-Oglądałam jego zdjęcia! -Ali się na mnie lekko wkurzyła.
-Ty też masz szlaban! -krzyknęła jej mama.
-Ale mamo... -w oczach Alice kryły się łzy. -A co z koncertem?
-Nie pójdziecie, po za tym niedługo macie egzaminy. Macie się uczyć! -teraz mój tata, to dowalił. Jak on może?!
-Alice wychodzimy, wracamy do domu. -rodzice kumpeli byli stanowczy. -Do zobaczenia Antoni i Kate! Widzimy się jutro!
-Do widzenia... -odpowiedziałam im. -Pa pa Ali... -niestety ona nawet się na mnie nie spojrzała. Była na mnie zła. 
-Do zobaczenia... -moi rodzice się pożegnali i zamknęli drzwi. Poszłam do swojego pokoju. To był najgorszy dzień w moim życiu! Jak można dostać szlaban za noszenie czyjeś koszulki?! Trzeba coś wymyślić... Jakieś 10 minut później weszłam na twittera i zobaczyłam wpis Alice: "Najgorszy dzień w życiu! Nici z koncertu, ale beznadzieja!". Pod spodem ujrzałam komentarze chłopaków z 1D w stylu "coś wymyślimy". Cały czas zastanawiało mnie o co im chodziło. 
Ten rozdział jest taki lekko krótki i za to przepraszam.
Przepraszam że teraz nic nie wżucam ale doradźcie mi co ma wrzucać na blogera

In English

Chapter 7 - A big disappointment
Today, like every month at 15.00 held a meeting with the parents of my parents Alice . This time it is in my house . Ever since I was done with us something. Parents in the living room discussing something fiercely , Ali and I sit in my room .
But as you were on a date with Liam ! - friend way too loud shouting and still did not understand that it was not a date .
-Alice Embrace it! It was not a date ! Been giving him only a T-shirt. - all the time telling her .
-No , but hugged you ! - she was adamant .
- Well, yes ! But as buddy ! Goodbye and that's it. - God ... Is she could not comprehend it ?
Yes, yes ... Keep telling yourself ... - was unbearable as I had with her ?
- Come on, better to tell parents about the concert and everything about it all. - we went from room to parents. We sat together on a separate chair.
- Listen ... - I started to think too formal tone.
- Girls , just six of tomorrow we go to the theater. So do not plan on sleeping wearing anything . - Dad always interfered in everything ... The moment , the moment ! Do not have a concert tomorrow ? I turned to Alice to ask about this concert . A friend once again reading my mind , but I looked at her , and she already ran to the room after the tickets. Parents strangely looked at her . Quickly came back with a ticket in hand .
- What is it? - Mrs Margaret little I knew about my daughter .
- Mom, this is the ticket for me and Annabelle on One Direction concert . You know we got it from the guys in the band , because we need them we met ... - Alice started to sound like a hurdy-gurdy . Parents did enormous eyes to what she said a friend. I was afraid of what will happen later. Ali said everything that happened. Even said about my meeting with Liam and used the word " dating" ! I thought I'd strangle her ! After a moment of hushed up . The house was made tremendous silence.
I do not believe that you've done it all! - Mr James did a very angry . I've never seen him like this ...
- You have a detention ! - finally spoke my mom . And you ... - pointed a finger at me. - have an additional barrier for a date with this guy ! - I was furious !
Mom ! It's not been a date! I wanted to give him a shirt .
- So you're grounded for wearing his shirt ! -no such thing is not heard .
-A Alice ! She's like we were in their house it disappeared somewhere in Zayn'em ! - defended at the expense of a friend.
- I watched the pictures! -Ali at me slightly pissed .
- And you 're grounded ! she cried her mother .
But Mom ... - in the eyes of Alice hid her tears. - And what about the concert ?
- There you go , after that you have exams soon . You have to learn ! - Now my dad is dowalił . How can he ?
-Alice go out , we go home . - friend's parents were adamant. -See Anthony and Kate ! See you tomorrow!
Good-bye ... - I answered them . - Bye bye Ali ... - unfortunately she even looked at me . She was mad at me.
-See ... - my parents said goodbye and closed the door . I went to his room. It was the worst day of my life ! How can you get detention for wearing someone else's shirt ! You have to come up with something ... About 10 minutes later, I went on twitter and saw the entry of Alice : "The worst day of your life ! Threads of the concert , but hopelessness ." Underneath , I saw the boys from 1D comments like " something out." All the time I wondered what they meant .
This chapter is a little short , and for that I'm sorry.

I'm sorry that now nothing but doradźcie wżucam me what to throw on blogger